niedziela, 17 sierpnia 2014

9. Wołanie Kukułki - Robert Galbraith








Tytuł: Wołanie Kukułki
Tytuł oryginału: The Cuckoo's Calling
Autor: Robert Galbraith (J.K. Rowling)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 450








Opis z okładki:

"Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod balkonem jej londyńskiego apartamentu. Policja stwierdza samobójstwo, lecz brat ofiary nie wierzy w tę wersję i zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike'a. 
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli to dla detektywa szansa na odbicie się od dna, ale im bardziej wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo."

Recenzja:

Przyznaję się bez bicia, książkę kupiłam (a raczej zażyczyłam sobie na urodziny) ze względu na Rowling. Harry Potter, bardziej znana seria, która wyszła spod pióra tej autorki, od wielu lat ma specjalne miejsce w moim sercu. 
Kryminałów za wiele nie czytam, właściwie oprócz Sherlocka Holmesa nie znam żadnego. I wiem, że bez wzmianki o Rowling na tyle obwoluty, powieść nie trafiłaby do moich rąk. A tego mogłabym żałować.

"Zbaraniał. John Bristow nie był mitomanem, a jemu, Strike'owi, przysłano tymczasową sekretarkę, która wykazywała więcej inicjatywy i lepiej znała zasady interpunkcji niż wszystkie jej poprzedniczki."

Galbraith (uszanujmy decyzję autorki o pseudonimie) stworzył wspaniałym bohaterów. Cormoran Strike, weteran wojenny z jedną nogą, syn sławnego muzyka, prywatny detektyw z długami.Jest on postacią niesamowicie wyrazistą; jego egzystencja została ukazana w tak wielu aspektach, że aż nie mogę się nadziwić, jak bardzo przypomina zwykłego człowieka. Nie jest idealizowany, wręcz przeciwnie. Do końca książki nie mogłam go rozgryźć. Nie ma ani przystojnej twarzy, ani wysportowanego ciała, a mimo to miał piękną narzeczoną i interesuje się nim supermodelka. Tak, Strike jest zdecydowanie dziwnym bohaterem.

"Nigdy nie potrafił zrozumieć tej domniemanej zażyłości odczuwanej przez fanów w stosunku do kogoś, kogo nie znali osobiście. W rozmowach ze Strikiem niektórzy ludzie nazywali jego ojca "starym Johnnym" i szeroko się uśmiechali, jakby chodziło o ich przyjaciela."

Razem z Robin, jego tymczasową asystentką, świeżo upieczoną narzeczoną księgowego, nie tworzą zgranego duetu niczym Sherlock i Watson. Na początku znajomości oboje nie pałają do siebie żadnymi pozytywnymi uczuciami, jednak z czasem Robin, pchnięta marzeniami z dzieciństwa, postanawia zostać u Strike'a na dłużej. Jest prawdziwą kobietą, również nie wychwalaną pod niebiosa, ze swoimi humorkami. Posiada tylko dużo więcej taktu i zaradności. 

"Jeśli kiedykolwiek będziesz miał do czynienia z wydziałem do Spraw Specjalnych, mów: Bez komentarza, żądam adwokata. Wystarczy też zwykłe: Dziękuję panom za uwagę."

Może to przez moje wcześniejsze niezapoznanie się z kryminałami, ale początek (tak do dwusetnej strony) strasznie mi się dłużył. Książkę często odstawiałam z powrotem na półkę, sięgając po inną pozycję. Rozkazałam sobie dokończyć "Wołanie Kukulki" tylko dla zasady: rozpoczęłaś, skończ. I jestem wdzięczna tej "etyce" - dzięki temu tak naprawdę poznałam magię "Wołania".
Po dwusetnej stronie książka coraz bardziej się rozkręcała, dochodziło więcej akcji, częściej były śmieszne (w pewnym sensie) sytuacje, tak naprawdę śledztwo w sprawie śmierci modelki Luli Landry dopiero dawało jakieś rezultaty. W okolicy trzechsetnej strony nie mogłam się oderwać. Następne wydarzenia czytałam z zapartym tchem, a zakończenie z otwartymi ustami.

"Strike przesunął komputer w stronę Śrubokręta, który przyjrzał się urządzeniu z mieszaniną zainteresowania i lekceważenia charakterystyczną dla ludzi, dla których tehnologia nie jest złem koniecznym, lecz esencją życia."

 Rowling jest naprawdę świetną pisarką, a Wołanie Kukułki pokazuje, że nie można jej zaszufladkować. Inna książka dla dorosłych opatrzona nazwiskiem J.K., "Trafny Wybór" już czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że będzie równie niesamowita, jak jej poprzedniczki. Ale ja nie o tym.
Autorka słynie z fabuły zapiętej na ostatni guzik. Wszystkie szczegóły są idealnie zaplanowane, pasują do siebie jak ulał. Tak było też i tym razem. Co prawda miałam swoich faworytów na miejsce mordercy, i podczas zabawy w detektywa często śledziłam ich motywy i korzyści, to mimo wszystko nie udało mi się zgadnąć. Wyczekiwanym punktem kryminałów jest wyjaśnienie całej sprawy. Czytałam je z wyrazem zszokowania na twarzy, a elementy układanki powoli się ze sobą scaliły. Byłam rozbawiona, jak łatwo Galbraithowi udało się mnie przechytrzyć. 

"Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów."

Jak każda książka, "Wołanie Kukułki" ma też swoje minusy. Irytowało mnie natężenie nazw londyńskich ulic - to naprawdę nie było potrzebne. Nie wszyscy pochodzą właśnie z Londynu, a czytanie na każdym kroku trudnej do wymówienia angielskiej drogi może denerwować. Ze strony autorki było również za dużo opisów. Dopiero kiedy akcja się rozkręciła, nie przeszkadzały, ale wcześniej po prostu czyniły książkę nudną.
A teraz winy polskiego tłumacza: spolszczanie wyrazów. "Pendrajw" albo "autsajder" - naprawdę, to absolutnie nie było konieczne! Wyrazy te na szczęście pojawiały się rzadko, bo kuły moje młodzieńcze oczy. 

 "Są jakieś granice bólu, który można wytrzymać."

Książkę polecam zarówno fanom J. K. Rowling, jak i osób nieznającym jej twórczości. Poszukiwacze ambitnej literatury, nie przeznaczonej dla osób wieku młodszego, nie muszą się bać - Wołanie Kukułki nie jest napisane prostym językiem (a do tego sporo tam przekleństw). I nie zrażajcie się początkiem! Końcówka naprawdę wbija w siedzenie. 
 Z niecierpliwością czekam na drugą część przygód Cormorana Strike - "Jedwabnika",
który na polskim rynku pojawi się 24 września!

Ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Czeka u mnie w kolejce - na razie czytam "Trafny Wybór". Po raz trzeci, ale co tam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka ze mnie "fanka" Rowling, a tę książkę mam jeszcze przed sobą. Jakoś mi z nią nie po drodze, ale mam nadzieję, ze w końcu się spotkamy :) Nie mam pojęcia, czy będzie to przed, czy po premierze "Jedwabnika", ale jednak bardzo chcę poznać co kobieta, która zmieniła moje dzieciństwo, ma do powiedzenia w kryminale :D
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I już wiem, że dopóki ktoś mi nie wciśnie tej książki siłą (czytaj - nie kupi i nie trafi ona na moją półkę), to jej nie przeczytam. Te 200 stron nudy naprawdę mnie odrzuca, a po zapoznaniu się z usypiającym Trafnym wyborem książka nie trafia na moją listę must read.
    Może jestem zbyt niedojrzała, a może po prostu uważam Rowling za królową tylko i wyłącznie literatury dziecięco-młodzieżowej...

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze i obserwacje serdecznie dziękuję, bo są naprawdę wielką motywacją! :)