poniedziałek, 23 czerwca 2014

5. Legenda: Wybraniec - Marie Lu







Tytuł: Legenda: Wybraniec
Tytuł oryginału: Prodigy
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 362







Opis z okładki: 

"Day i June, chcąc ratować Edena, dołączają do Patriotów.
Elektor Primo umiera. Władzę obejmuje jego syn - Anden. Kim jest? Wrogiem czy wybawcą?
Przywódca Patriotów jest pełen odpowiedzi i wierzy, że tylko krwawa rewolucja może uratować kraj.
Day i June muszą podjąć decyzję, po której stronie barykady stanąć."
 
Recenzja:

   Za napisanie recenzji "Wybrańca" zabierałam się naprawdę długo. Po tej pozycji miałam tak zwanego kaca książkowego. Dawno nie czytałam tak dobrej powieści. No i nie pamiętam, żebym znała trylogię, której druga część jest jeszcze lepsza niż poprzednia. 


"Day, ów chłopiec z ulicy, którego całym bogactwem było brudne ubranie i szczerość w oczach, zawładnął moim sercem."

   Po Wybrańcu nie spodziewałam się za wiele, bo z reguły najlepszymi częściami są pierwsza i ostatnia. Tak więc, kiedy odłożyłam skończoną książkę na półkę, byłam oszołomiona. 
   O ile w "Rebeliancie" cały czas skrycie zastanawiałam się, co z resztą świata (myślałam, że autorka, podobnie jak Suzanne Collins, nigdy tego nie wyjaśni), to w "Wybrańcu" dostaliśmy sporą dawkę prawdy. Najbardziej cieszy mnie to, że wizja Marie Lu w pełni mnie usatysfakcjonowała. 
  Cały świat w powieści jest perfekcyjnie wykreowany, a, co najważniejsze, także realistycznie. Nastąpił kataklizm, w którego wyniku Ameryka Północna rozdzieliła się na dwa terytoria: uchodźców i wszystkich innych. Również ciekawiło mnie (a może niepokoiło?), dlaczego Próby zostały wprowadzone. Wszelakie wątpliwości rozwiała treść "Wybrańca". 
   W tej części romans pomiędzy bohaterami wychodzi na wierzch. W "Rebeliancie" wątek miłosny pojawił się dopiero pod koniec, natomiast tutaj jest mocno zaznaczony. Nie jest fanką książkowych miłostek, dlatego bardzo się zdziwiłam, że ta para/te pary nie kłuły mnie w oczy.

"Wiesz, zastanawiam się czasami, jakby się poukładało, gdybym po prostu cię któregoś dnia poznał. Wiesz, jak normalni ludzie. Gdybym wpadł na ciebie na ulicy pewnego słonecznego poranka, uznał, że śliczna z ciebie dziewczyna, zatrzymał się i powiedział: <Cześć, mam na imię Daniel.>”

   Myślę, że jednym z bodźców wpływających na moje nastawienie do Legendy jest to, że główna bohaterka ani razu nie wywołała we mnie negatywnych uczuć. Zazwyczaj, kiedy narratorką jest dziewczyna, po jakimś czasie zaczyna mnie irytować. 
   Nawiązałam do narracji, a więc rozwinę ten temat. Książka jest prowadzona przez dwie osoby: June i Daya, czyli główne postacie. Wielki plus za to, że narracje się przeplatają, a także, że  w powieści królują dwie czcionki: czcionka Daya i czcionka June.

"Wynocha z mojego nieba, chłopaki!" 

   Postacie wykreowane przez Marie Lu są bardzo wyraziste. Day jest nieufny, trochę impulsywny, czasami agresywny, a kiedy chce, potrafi być bardzo przekonujący. June zaś twardo stąpa po ziemi, ma umysł analityka, jest inteligentna i umie zawalczyć o swoje. Wielkim pozytywem jest autentyczność June: to jak liczy czas z dokładnością do sekundy nawet w chorobowym amoku, zawsze poprzedza narrację temperaturą w stopniach Fahrenheita, korzysta ze swoich imponujących umiejętności jak może najlepiej.

"(...) nienawidzę praw, które rządzą Republiką, ale sam kraj kocham. Kocham tych ludzi. Nie robię tego dla Elektora. Robię to dla nich."

   Również postacie poboczne, jak chociażby patriotka Kaede czy towarzyszka Daya, Tess, mają bardzo wykształcony charakter i zachowują się adekwatnie do swojego wieku. 
   W "Wybrańcu" mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się synowi Elektora, Andenowi. Powiem szczerze, że Lu nieźle mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że będzie to zadufany w sobie "władca", a tym czasem poznaliśmy go z zupełnie innej strony. Bardzo polubiłam tą postać.
   Właściwie jedyny minus: za dużo monologów, za mało dialogów. Nadmiar rozmów to problem, ale ile można czytać nieprzerwany ciąg tekstu?

"Jest najpiękniejszy na świecie, zarówno ciałem jak i duszą.
Jest srebrnym błyskiem w świecie ciemności.
Jest moim światłem."

   Jestem czytelniczką, lubiącą dużo akcji, najlepiej owianej tajemnicą, z elementami fantasy i science-fiction, kryminału. "Wybraniec", jak i cała trylogia, w pełni zadowolił moje upodobania. Naprawdę dawno nie czytałam dobrej dystopii, do tego mającej sens. Jeśli macie za sobą pierwszy tom, to nie czekajcie ani chwili dłużej - sięgnijcie po drugi tom "Legendy"!

Ocena: 10/10

3 komentarze:

  1. Nie czytałam pierwszej części, ale z Twojej recenzji wynika, że jest to obowiązkowa lektura, utrzymana w moich ulubionych klimatach. Z pewnością sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej serii, ale po kilku recenzjach mam na nią wielką ochotę! Po Twojej również.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem o co chodzi, ale zamiast recenzji wyświetla mi się biała plama, tak ma być?

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze i obserwacje serdecznie dziękuję, bo są naprawdę wielką motywacją! :)